Jak się nie ma co się marzy, to się lubi co się widzi...
Może nie dokładnie w takiej formie znane jest to powiedzenie, ale jest coś na rzeczy w zachęcaniu do ruszenia się z miejsca. Właśnie po to, żeby zobaczyć bodaj jednym okiem, żeby usłyszeć bodaj jednym uchem, o czym można sobie pomarzyć, wyobrazić sobie jak trzeba to osiągnąć, wreszcie podjąć działanie dla osiągnięcia tego. Oczywiście kolumberowiczom, którzy są dosyć mobilni, nie trzeba tego tłumaczyć. Zdjęcia, które oglądamy z takim zainteresowaniem świadczą, że już nie jesteśmy skazani na lubienie tylko tego to co widzimy we własnych opłotkach, że już możemy lubić i to, o czym jeszcze do niedawna mogliśmy tylko marzyć bo wiedzieliśmy, że jest, i że inni mogą się tym zachwycać bez reglamentowanego dostępu do paszportów.
A co z tym mądrym słowem – dywersyfikacja? Jak już samemu można się ruszyć dokądś, to może warto przyjąć tych, którzy skądś wyruszyli do nas. Może warto coś zrobić dla tych, którym jeszcze za opłotki nie wolno wyruszać, albo chociaż warto nie krzywić się na ich marzenia o wyruszeniu do naszego pięknego kraju... Uczona definicja przytoczonego słowa to – różnicowanie asortymentu produkcji lub usług w celu zmniejszenia ryzyka w prowadzeniu działalności gospodarczej... To ryzyko, to może także być zaskorupienie się we własnym myśleniu o świecie i o innych jego mieszkańcach. Warto zatem zdywersyfikować sposoby i kierunki własnego patrzenia! Coś mi mówi, może i mówi trochę patetycznie, że mamy w Kolumberze sporo możliwości w tym zakresie... Chyba że się mylę...
Wystawianie nosa za opłotki celem dywersyfikacji emocji nie musi chyba od razu oznaczać toczenia kampanii o... [tu każdy kolumberowicz może dopisać swoje priorytety... :-) ] Wyjść na spacer też jest dobrze! Zwłaszcza wyjść na takowy w Nowy Rok, po dobrej zabawie sylwestrowej. Specyfika widzenia w takich warunkach pozwala czasem zauważyć zjawiska normalnie [podkreślam słowo – normalnie] niedostrzegalne... :-) ...
Kotlina Kłodzka to znakomite miejsca na taką ekstraordynaryjną specyfikę... :-) ...
( http://kolumber.pl/g/142285-Droga%20do%20%20Raju%20%20-%20tam%20i%20z%20powrotem )
zamieszczając całą galerię zdjęć z Nachodu
http://kolumber.pl/elementy/show/golist:142285/page:13
i barwnym, jak to u niego, opisem. To nie jest w tej podróży jedyna galeria arnoldowa zza naszej południowo – zachodniej granicy. Wspominam właśnie ją, bo i nam się trafiło być w tym mieście całkiem niedawno. Przy okazji także rzuciliśmy okiem na też bardzo ciekawy zamek w niedaleko od Nachodu leżącym Opočnie.
Zapuszczanie żurawia do sąsiadów to całkiem fajna zabawa. Jeśli ją jeszcze uzupełnić o przyswojenie tekstów:
http://wyborcza.pl/1,76842,9131158,Nie_takie_rajskie_Czechy___list.html
oraz
http://wyborcza.pl/1,95892,9163373,Czesi_maja_kompleksy_wobec_Polski_i_Polakow__Zapomnijcie.html
z „Wyborczej”, to robi się ona jeszcze fajniejszą, a i walory poznawcze takiego przedsięwzięcia też się wzmagają...
A wszystko to razem utwierdza w przekonaniu, że za własnymi opłotkami świat wcale się nie kończy! Wręcz przeciwnie, niektóre sprawy typowe dla własnego obejścia właśnie stamtąd wyglądają całkiem interesująco...
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Ależ pięknie tylko dlaczego tak daleko?
-
Dobrze Piotrze że wysunąłeś ten nos za opłotki. Dzięki temu poznałam nowe miejsce które można nawet nachodzić :)) Wprawdzie trochę za lekko się ubrałam na ten spacer ale i tak było fajnie :))
Pozdrawiam :)) -
Ja także lubię piosenki Jaromira Nohavicy:)
Polecam mocno dwupłytowy album "Świat wg Nohavicy (2008)" - czyli jego piosenki śpiewane przez polskich artystów:)
Polecam przesłuchać, np. ta piosenka jest świetna:
http://youtu.be/cBLqeIUd8oE -
...przyznam się bez bicia, że książkę Mariusza Szczygła, o której mowa w podesłanym linku, miałem zamiar przeczytać, ale na zamiarze się skończyło. Faktycznie, o Czechach wiem niewiele, ale czeskie poczucie humoru mi odpowiada, a i piosenki Jaromira Nohavicy też ucho cieszą ... :-) ...
-
Wspaniale pokazujesz nie tylko Kotlinę Kłodzką, ale też czeską jej okolicę:) Jak zawsze świetny tekst oraz wiele wspaniałych zdjęć:) Co do podglądania Czechów - ja mieszkam bardzo blisko granicy,. więc podglądam ich co chwila i to jest wspaniały kraj (także w sensie turystycznym). W pełni także zgadzam się z zaprezentowanym tekstem:
http://wyborcza.pl/1,95892,9163373,Czesi_maja_kompleksy_wobec_Polski_i_Polakow__Zapomnijcie.html
Racją jest bowiem to, że choć Polacy i Czesi to Słowianie, to jednak mentalnie to zupełnie inne narody, wręcz przeciwieństwa. Szkoda że Polacy nie rozumieją Czechów i patrzą na nich z wyższością, a tym samym turystycznie olewają (choćby widać na Kolumberze znikomą ilość relacji z Czech - nie licząc Pragi).
Jak zawsze - miło było Piotrze:) Pozdrawiam! -
Byłem tutaj kilka razy. Po powodzi mieszkałem nad Nysą w pensjonacie ..Tadeusz. Widać było jeszcze skutki powodzi. Pozdrawiam Tadek
-
...a o bunkrach to ja nie słyszałem! Co to za jedne? Wygląda, że jest w Nachodzie sporo powodów do nachodzenia miasta...
-
w Nachodzie udało mi się jeno świetnie zachowane bunkry zwiedzić i zobaczyć z daleka zamek... no ale mam powód, żeby tam wrócić :)))
Rozmarzyłem się Piotrze... pozdrawiam -
Wysunąć nos za opłotki to teraz zagranica, hm, hm. Pamiętam jak jako mała babeczka stopę za granicę polsko-czeską wystawiałam ku radości mojej babci, co to mnie na dalekie (:)) wojaże zabierała. Ależ były emocje.
-
och, Kotlina Kłodzka - moje miejsce na ziemi zaraz obok Wrocławia (obok - w sensie odległości i lubialności) :) Jest tam o zwiedzać, nawet bez wypadu do Czech :)
-
...warto!
-
Czyli do sąsiadów warto wpaść nawet zimą ;-)
-
...był bardzo udany!
...kurcze, już ponad dwa miesiące minęły!
-
Widzę że sylwester był bardzo udany
-
Powiedzenie "Wiedzą sąsiedzi na czym kto siedzi" skądś się wziąć musiało... :-) ...
-
Czasami rzeczywiście warto zastosować się do tytułu by coś ciekawego zobaczyć.Pozdrawiam
-
...i to w jak miłym towarzystwie, za które wdzięczny jestem!
:-) -
ładne te opłotki, warto było wysunąć nosek.
-
Urocze miasteczko.